Grupa Hałasy ZMiesta ze swoim pierwotnym utworem „Ja nauczu tiebia!” została odrzucona przez Europejską Unię Nadawców (EBU) po ogromnej krytyce, jaka spotkała ją po wyborze na reprezentantów Białorusi na Eurowizji 2021 w Rotterdamie. Po dyskwalifikacji pierwotnego utworu grupa Hałasy ZMiesta dostała dodatkowy czas od EBU na przygotowanie kolejnego utworu. Wymagano jednak, aby piosenka była całkowicie apolityczna. Jednakże drugi przedstawiony przez Białoruś utwór, rzekomo o zającu, liskach i kurkach, również został odrzucony, gdyż i tam dopatrzono się aluzji do polityki.
Oczywiście białoruska telewizja (BTRC) uważa, że decyzja EBU jest bezpodstawna i nieuzasadniona. Zawzięcie trzyma się wersji, iż EBU od początku zamierzało zdyskwalifikować ich państwo, a piosenka to tylko przykrywka. Prezes BTRC powiedział: „EBU znalazła jakiegoś tam eksperta, który połączył te utwory z wydarzeniami z sierpnia ubiegłego roku. […] Europejska Unia Nadawców zamieniła to wszystko w farsę i rozreklamowała grupę. O, właśnie tak wygląda ta europejska wolność słowa. […] Ludzie odpowiedzialni za wyrzucenie Białorusi wiedzą, że w tych propozycjach nie było niczego takiego, przez co można było dyskwalifikować Białoruś.”
Inne zaś są opinie białoruskich obywateli w żaden sposób nie związanych z BTRC i polityką. Wielu z nich wie, że wysłanie grupy jawnie wspierającej Łukaszenkę to była przemyślana decyzja BTRC.
Białorusini narzekają na brak selekcji i wpływu na wybór reprezentanta. Jednakże wielu z nich cieszy fakt, że Białoruś została zdyskwalifikowana.
Prezentacja tej prorządowej grupy na Eurowizji 2021 to byłby policzek dla protestujących Białorusinów i pokazanie braku zainteresowania ze strony Europy. Dlatego uważają, że decyzja EBU o odrzuceniu grupy Hałasy ZMiesta w Rotterdamie to sprzeciw wobec dyktatury Łukaszenki, co w pełni akceptują.